Nasze dwie poprzednie prace plastyczne (opisane jako: Zróbcie sobie bajkę i Masy plastyczne) to były moje pomysły, a nie moich dzieci. Chciałam im pokazać, jak można stworzyć film animowany oraz magnesy z glinki samoutwardzalnej i foremek do pierników, i poprowadziłam ich krok po kroku. Dało nam to mnóstwo radości, ale de facto dzieci robiły to, czego ja od nich chciałam.
Dziś działaliśmy inaczej. Zależało mi, aby to był ich własny proces twórczy, w który ingeruję w minimalny sposób. Wprowadziłam tylko drobne ograniczenia, bo byłam ciekawa, jaki osiągną efekt.

Każdy chłopczyk (dla przypomnienia: mają 3 i 5 lat) dostał blok techniczny z czarnymi kartkami. Z zestawu kredek, pasteli olejnych oraz farb wyjęłam tylko trzy kolory: biały, srebrny i złoty. Spodziewałam się buntu, że tu nie ma ich ulubionego niebieskiego, albo, że jak mają narysować czerwony samochód takimi farbkami itp, itd, etc. Gdy jednak chwycili pędzle w dłoń… nastała cisza, a ja również siedziałam cicho jak mysz pod miotłą, aby w żaden sposób nie sprowokować ich do marudzenia o ograniczeniu kolorów.
Żadne marudzenie jednak nie nastąpiło. Wielka szkoda, że nie umiem na fotografiach oddać pasji i energii, jakie towarzyszyły moim dzieciom podczas tej zabawy. Młodszy przez długi czas stał, był tak pochłonięty i skupiony na pracy, że nie był w stanie usiąść. (Fakt, że trochę ich przegłodziłam, nie malowali farbami jakieś dwa tygodnie). Kiedyś pisałam o tym, że moje bardzo energiczne i rozbrykane dzieci najlepiej skupiają się, gdy słuchają audiobooków. Włączyłam Muminki, które zawsze się u nas sprawdzają. A miks farbek i literatury przepięknej dał takie efekty:



Zanim rozpoczniecie malowanie warto pamiętać, aby mieć talerzyk, który pełni funkcję palety albo po prostu paletę. Dzięki temu uchronicie słoiczki z farbkami przed zabrudzeniem. Oczywiście, na takim talerzyku też wszystko się miesza. Zwłaszcza moje młodsze dziecko jeszcze nie może zapamiętać, że po każdym użyciu jakiegoś koloru należy pędzelek wypłukać. Jednak farby w słoiczkach pozostają czyste i zawsze można je na talerzyk przełożyć i malować dalej :) Niby wszyscy o tym wiemy, ale w ferworze pracy z dziećmi detale mogą umknąć, a raz zabrudzoną farbę często trudno uratować.
Już kiedyś o tym pisałam – warto mieć kubek z blokadą wylania wody, my korzystaliśmy z takiego. Nawet jeśli dziecko niechcący go przewróci, woda się nie wylewa i nie niszczy cennych obrazków :) Co jednak ważne, należy nalać wodę tylko do zaznaczonego na kubeczku poziomu.


Specjalnie postawiłam na stonowane barwy, gdyż nasze poprzednie prace były kolorowe niczym tropikalny las. Byłam ciekawa, czy chłopcy będą zainteresowani takimi kolorami. Byli, prac powstało dwadzieścia, pokazuję tutaj tylko kilka z nich.
Pomimo iż przygotowałam również pastele i kredkę, farby zdecydowanie wygrały. Myślałam, że może chłopcy będą chcieli je miksować. Nawet zaczęłam ich do tego zachęcać, byli jednak do tego stopnia wkręceni w farby, że na żaden miks z pastelami nie mieli ochoty.





Moim zdaniem efekt jest bardzo ciekawy, dzieci też są strasznie dumne. Muszę kupić białe ramki, uszykujemy te obrazki jako prezenty :)
Jeśli mielibyście ochotę zainspirować się, pamiętajcie proszę, aby na pewno malować na papierze technicznym. Farby na blokach rysunkowych powodują, że papier się gniecie i nawet jeśli obrazek jest bardzo ciekawy, ostateczny efekt nie jest najlepszy.
A oto materiały, które wykorzystaliśmy. Wyglądają niewinnie, ale można nimi uzyskać efekt niczym z „galerii sztuki współczesnej” ;) W wydaniu dziecięcym, oczywiście.
Powodzenia!

Ja poproszę taki obrazek. Efekt przepiękny, może być inspiracją do dalszej zabawy, do tworzenia historyjki. Można stworzyć swoją własną książeczkę. Brawo!
Bardzo dziękuję mojej najwierniejszej czytelniczce za komentarz :) W najbliższych dniach kupię ramki.