To było bardzo proste zadanie, żadna wielka filozofia.
Podczas pakowania świątecznych prezentów zazwyczaj zostają mi ścinki papierów. Nie wyrzucam ich, bo jakoś mi żal – skoro papier ładny, dlaczego miałby lądować w koszu? Czasem zdarza mi się również, że chowam ukradkiem papier, w który opakowany był prezent dla mnie. Trochę się tego wstydzę, bo wszyscy zgniatają (te piękne!) papiery i wyrzucają. Szkoda, że papier do pakowania prezentów ma tak krótką żywotność. Ostatnio stwierdziłam, że muszę ją nieco przedłużyć.

Nie dość, że lubię klasyczną formę prezentu opakowanego w papier, zamiast pośpiesznie wrzuconego do torby, to jeszcze lubię staroświecki zwyczaj wysyłania kartek świątecznych. A ten rok jest wyjątkowy jeśli chodzi o świętowanie i składanie życzeń na odległość.
Powycinaliśmy więc różne motywy z pozostałości po papierach do pakowania i zrobiliśmy świąteczne kartki :)

Pocztówki zazwyczaj mają mniejszy format, my jednak po prostu złożyliśmy papier A4 na pół i pozostawiliśmy kartki w formacie A5. Uznałam, ze dla małych dzieci mniejsza powierzchnia może nie być szczególnie atrakcyjna do zaklejania.
W pracach plastycznych uwielbiam to, że dzięki nim dzieciaki ćwiczą różne umiejętności – posługiwania się kredką, nadawania kształtów za pomocą plasteliny, uzyskiwania różnorodnych barw, organizacji przestrzeni na pustej kartce itp. Tym razem kluczową umiejętnością było możliwie precyzyjne posługiwanie się nożyczkami. O ile dla mojego sześciolatka nie był to problem, o tyle czterolatek zdecydowanie potrzebował wsparcia.

O czym warto pamiętać: nie popełnij mojego błędu, rozprostuj papier, zanim usiądziecie pełni zapału do pracy. Dla wprawnej osoby, wycinanie łosia o bogatym porożu ze zwiniętego w rolkę papieru, nie stanowi problemu. Jednak dla dziecka, zwłaszcza małego, które dopiero rozpracowuje jak działają nożyczki, papierowa trąbka nie jest zachęcającą perspektywą. Zwłaszcza, kiedy widzi ono masę innych ciekawych przeznaczeń takiej rolki, jak choćby – luneta.
Przed przystąpieniem do pracy warto również przygotować sobie stosik grubych magazynów, które służyć będą dociskaniu wyciętego obrazka do kartki, w celu równomiernego przyklejania.

Zapytałam dzieci, do kogo chcą wysłać swoje kartki. Najbardziej wzruszyła mnie pierwsza odpowiedź Juniora. Zdecydował, że wyśle kartkę do prababci i pradziadka, którzy patrzą na nas z chmurki :)
To będzie prawdziwie niebiańska przesyłka.

Nie wiem, jakie jest Wasze doświadczenie, ale moje mówi mi, że kartki wysłane 14-15 grudnia dochodzą na czas do adresatów (w Polsce). Przynajmniej w latach ubiegłych dochodziły. Co jednak istotne, wysyłałam je z głównej poczty w naszym mieście.
Kartki wysłane tak późno z najbliższej mi poczty, w mojej dzielnicy, niestety nie docierały przed świętami.
Do pracy nad pocztówkami wykorzystaliśmy:
– papiery marki IKEA oraz nieznane mi papiery, w które opakowane były prezenty, które dostałam,
– blok techniczny, kleje oraz nożyczki polskiej marki Bambino.
PS. Ostatnio ten blog stał się dużo bardziej plastyczny niż książkowy (pierwotne założenia były nieco inne ;). Książki wymagają ode mnie dużo więcej czasu i głębszej analizy. Rozpoczęte szkice czekają na dobry moment, aby wreszcie je ukończyć i opublikować. Mam nadzieję, że uda mi się szybko nadrobić zaległości.

Piękne! Świetny pomysł. Dobre ćwiczenie dla małych rączek, rozwija wyobraźnię, umiejętność posługiwania się nożyczkami. Daje poczucie dobrego uczynku. Poproszę o taką karteczkę na najbliższe święta.